Menu

Obrazki stamtąd. Czyli o czym będzie “Historia matki Mózg”

Marta Kondraciuk

A więc w dwóch słowach. Akcja tej opowieści toczy się w roku 2003,  jednym z kluczowych w moim życiu – w roku zapadnięcia się w czarną otchłań- w rzeczywistość wojny w Iraku i wojny w sobie, bólu i cierpienia. Wtedy to z dnia na dzień poważnie zachorowałam. Straciłam władzę nad własnym ciałem na prawie pół roku, zachowując przez cały czas trwania choroby trzeźwość umysłu i pełną świadomość. A może nadświadomość, której do dziś staram się nie tracić? Choć będąc zanurzonym w cielesności- witalnym, zdrowym- nie jest to już łatwe… Wtedy mój statek oddalił się od lądu na dobre. Ale! Paradoksalnie oddalenie to pozwoliło mi zdobyć moc, nieporównywalne z niczym doświadczenie- wniknąć wgłąb układu nerwowego na tyle intensywnie, bezkompromisowo i nieodwołalnie, że zobaczywszy siebie od środka, zwalczyłam i ogarnęłam własną armię. Nie miałam wyjścia! Musiałam ją ogarnąć, bo niewyobrażalnie silnie… CHCIAŁAM ŻYĆ. I nie mógł tej walki podjąć nikt za mnie. To był rok wtajemniczenia. Bezcennego doświadczenia do głębi rzeczy trudnych, ostatecznych. Akurat ja miałam szczęście wrócić. Ogromne szczęście. Teraz czuję, że dochodzę do punktu, w którym zaczynam mówić otwarcie o świecie i będę snuć moją opowieść, tak naprawdę dopiero teraz zaczynam działać w pełni. Przed oczami i w sercu… wciąż żywe… obrazki STAMTĄD.